Włosi, a pewni siebie i swoich racji jak, nie przymierzając, Rosjanie. Chyba starczy. Dobrze, że się tylko do Europy ograniczyłam, bo mogło być jeszcze gorzej. <br>W każdym razie coś w tym sensie. Nigdy nie zadowoleni. Najmniejszego słowa zachęty, nie mówiąc już o pochwale. Zawsze tylko dąsy, ton iście patroński, nakazujący, wielkopański - proszę zrobić to, uważać na tamto. Szybko, dobrze i dużo, to jest ich dewiza. O każdego klienta walczą do upadłego. Za to irytują ich duże apetyty gości, żałują im na przykład małej dodatkowej porcji masła na śniadanie. Dać muszą, bo gość by się zraził, ale robią to z taką niechęcią