korzeń, który dostarczał nam tlenu.<br> System się cofa jak potop gnojówki. Wyłania się obraz takich spustoszeń, że doprawdy nie wiadomo co robić, może już nic. A póki co nadal trwa proces niszczenia. I po raz pierwszy poczułem, że mogę dotknąć pęknięcia, jakie ma w sobie ten naród. To pęknięcie ma wielowiekową historię, ale dopiero komunizm wszedł w nie jak drapieżny guz i brutalnie rozepchnął. To jednak nie tłumaczy, czemu tak mało ekscytujemy się dogorywaniem systemu. Przecież tak długo czekaliśmy. Wydawało się, że to będzie niezwykłe, jak wybuch wulkanu, trzęsienie ziemi, czy choćby zarżnięcie dużego knura. A tu nic; szaro, brudno, kolejki