nago, chyba cztery godziny, i ona się po prostu przeziębiła, on gadał i gadał, a ona kichała i stała w pierwszym rzędzie, prawie naprzeciwko niego, i wcale nie chciała mu przeszkadzać, ale niektórzy ludzie zaczęli się śmiać i on w końcu wziął od innego żołnierza karabin i zatłukł ją. Nie wiem, dlaczego jej nie zastrzelił, może chciał mieć przyjemność z tego zabijania przy wszystkich. Aż się zasapał, a jej głowa rozpękła się na pół. A potem on mówił dalej, a ta pani, ona nazywała się chyba Majer, Rywka Majer albo jakoś tak, ja mam już bardzo zła pamięć, ale niektórych nazwisk, niektórych ludzi