Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nienaturalnych. Odpłynęła dwoma drakkarami, "Tamarą" i "Alkyone", z załogami złożonymi wyłącznie z ochotników. To było dwudziestego ósmego sierpnia, dwa tygodnie temu. Więcej jej już nie widziałem.
- Kiedy dowiedziałeś się...
- Pięć dni później - przerwał dość obcesowo. - Trzy dni po wrześniowym nowiu.
Siedzący przed jarlem kapitan Asa Thjazi był niespokojny. Oblizywał wargi, wiercił się na ławie, wyłamywał palce tak, że aż strzelały knykcie.
Czerwone słońce, wyrwawszy się nareszcie z zalegających niebo chmur, powoli opuszczało się nad Spikeroog.
- Gadaj, Asa - rozkazał Crach an Craite.
Asa Thjazi odchrząknął mocno.
- Szliśmy ostro - podjął - wiatr sprzyjał, robiliśmy dobre dwanaście węzłów. Tedy już dwudziestego dziewiątego ujrzeliśmy nocą światło latarni
nienaturalnych. Odpłynęła dwoma drakkarami, "Tamarą" i "Alkyone", z załogami złożonymi wyłącznie z ochotników. To było dwudziestego ósmego sierpnia, dwa tygodnie temu. Więcej jej już nie widziałem.<br>- Kiedy dowiedziałeś się...<br>- Pięć dni później - przerwał dość obcesowo. - Trzy dni po wrześniowym nowiu.<br>Siedzący przed jarlem kapitan Asa Thjazi był niespokojny. Oblizywał wargi, wiercił się na ławie, wyłamywał palce tak, że aż strzelały knykcie.<br> Czerwone słońce, wyrwawszy się nareszcie z zalegających niebo chmur, powoli opuszczało się nad Spikeroog.<br> - Gadaj, Asa - rozkazał Crach an Craite.<br> Asa Thjazi odchrząknął mocno.<br> - Szliśmy ostro - podjął - wiatr sprzyjał, robiliśmy dobre dwanaście węzłów. Tedy już dwudziestego dziewiątego ujrzeliśmy nocą światło latarni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego