dojrzały, już wtedy miał<br>kult Cézanne'a - znał go chyba jedynie z dobrych reprodukcji, choć może<br>widział kilka obrazów<br>w Berlinie. Cybis naturalnie nasiąkał w Paryżu wszystkim, co służyć<br>mogło jego malarstwu, ale zdawało się, że go nic nie wytrąca ze stylu<br>jego pracy, nigdy gorączkowej - był wierny swemu pismu, więcej, wierny<br>swej wizji, prowadząc ją coraz dalej i głębiej. Nie pamiętam go innym<br>jak zaszytego w swoim pokoju lub czasami w kawiarni Dôme, nie<br>rozstającego się z Hanką Rudzką-Cybisową, jego pierwszą żoną. Czy<br>wytrzymałby te trudne, głodne lata bez<br>jej nieustannej opieki, bez jej hartu moralnego, jej kopiowania w<br>Luwrze