są moje czasy, dopóki jechałem, a tu Kosińskiego. Muszę panu powiedzieć, że miałem znakomicie przygotowany samochód. I proszę, widać że się rozkręcałem, czasy coraz lepsze. A niech pan spojrzy na czasy Kosińskiego. Jeszcze lepsze. Coraz większe różnice. I co pan na to?<br><page nr=95><br>- Może Kosiński też się rozkręcił?<br>- Pan chyba nie wierzy w cuda, redaktorze.<br>- Więc co pan przypuszcza?<br>- Przypuszczam? Jestem pewien. On ma specjalnie robiony silnik, a jedzie w grupie wozów seryjnych. Zaraz składam protest do organizatora.<br>- E, zaraz protest...<br>- A co to, nie stać mnie na tysiąc złotych? Niech po mecie rozbiorą tę jego rakietę, głowę dam sobie uciąć, że