świata. Radby się zemścić na nim za swoją straconą młodość, za to, że został wyrzutkiem, klasztornym zbiegiem bezdomnym, że w cudzych krajach udaje rycerza, w rzeczywistości równie jak Gottschalk nie będąc nigdy pasowanym, - Jak Raul de Beaugency zaprzedałby dla tej zemsty duszę djabłu, gdyby nie to, że w djabła nie wierzy. W Boga również. I właściwie nie pragnie już nic prócz pieniędzy. Dużo, dużo złota. Gdy wszyscy urodzeni marzą nad wszystko o sławie, - on nie dba zgoła o sławę. Lata przymusowej pokory oblaciej, potem na świecie życie w ciągłym fałszu i kłamstwie, zabiły w nim godność, męstwo i szlachetne pragnienie wielkości