Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
prawdziwych cymbałach, nie na żadnym pieprzonym elektrycznym samograju... Wieczorem tłok na molo, rejwach i brak miejsc w poniemieckim bunkrze przerobionym na knajpę "Grota", gdzie pito sprowadzone cudem jakimś do Giżycka białe czeskie wino. Kiedy przed północą szliśmy już do domu z moim przyjacielem Grzegorzem, który wiele lat później zaginął bez wieści w Paryżu, albo z moim drugim przyjacielem, Wojtkiem, który wiele lat później został dziennikarzem, a potem wyjechał, podobnie jak ja, otaczały nas przyciszone głosy, szelesty i tajemnicze pomarańczowe świetliki papierosów. Ktoś grał na gitarze Lady in Black, ktoś patrzył w gwiazdy, co wcale nie jest zajęciem ani durnym, ani pretensjonalnym
prawdziwych cymbałach, nie na żadnym pieprzonym elektrycznym samograju... Wieczorem tłok na molo, rejwach i brak miejsc w poniemieckim bunkrze przerobionym na knajpę "Grota", gdzie pito sprowadzone cudem jakimś do Giżycka białe czeskie wino. Kiedy przed północą szliśmy już do domu z moim przyjacielem Grzegorzem, który wiele lat później zaginął bez wieści w Paryżu, albo z moim drugim przyjacielem, Wojtkiem, który wiele lat później został dziennikarzem, a potem wyjechał, podobnie jak ja, otaczały nas przyciszone głosy, szelesty i tajemnicze pomarańczowe świetliki papierosów. Ktoś grał na gitarze Lady in Black, ktoś patrzył w gwiazdy, co wcale nie jest zajęciem ani durnym, ani pretensjonalnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego