słów Wysockiego.<br><page nr=262> Profesor milczał długo, nakrywszy oczy powiekami.<br>Nie był wstrząśnięty, lecz tylko zakłopotany.<br>Zakłopotany nagle swoją sławą i popularnością - ach! popularnością przede wszystkim wśród młodzieży!...<br><hi rend="spaced">Skokietował</> te zapalne głowy - samą postacią, samą zaiste postawą, przystępnie niepokaźną, ujmująco szczupłą - samą twarzą zaiste, okiem ciemnym i gorejącym, wejrzeniem pełnym mądrości, pełnym wigoru i wiedzy ogromnej: <hi rend="spaced">skokietował</> i uwiódł burzliwe umysły!<br>Skokietował rewolucję!<br>Zakłopotany był pan profesor...<br>Zażenowany prostotą skorą i pochopną, z jaką zapalne głowy wysnuwały ten zwykły wniosek z przędzy swojego uwielbienia - <hi rend="spaced">W twoich</> rękach jest dzisiaj sprawa <hi rend="spaced">naszej</> rewolucji!<br>Profesor uśmiechnął się łagodnie, pobłażliwie.<br>Chcieli, aby mówił za naród... aby