kos. Czwórka koni dobrana była z woźników <br>mocnych, lecz nie bardzo rwących, by nie poniosły przedwcześnie. W pomostach <br>wymoszczono trzy szerokie siedzenia, na trzech ludzi każde. Z tyłu znajdowała <br>się skrzynka, w skrzynce prosię. Na długiej lince, wlokącej się po śniegu za <br>saniami, uwiązana była wiązka grochowin. Ciemniała na śniegu wijąc się i podskakując <br>niby żywe stworzenie. Na saniach, przy kłonicach, stali pachołcy ze smolnymi <br>pochodniami na wypadek walki wręcz. Jeden z nich trzymał kociołek z nakrytym <br>żarem, bo nie wiadomo, co się zdarzyć może. Pachołcy dzierżyli się mocno kłonic, <br>gdyż mogli wylecieć, kiedy sanie szły w zatokę. Myśliwi na pierwszym