Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
pić?", "nie, nie wiedzą". Wstałem i chwiejąc się lekko podszedłem do sekretarzyka świętej pamięci matki mojej, skąd wyjąłem butelkę benedyktynki i kryształowe, rżnięte kieliszki, ów napitek przesyła mi pewien ojciec, neotomista, ceniący moje listy o gnozie w życiu młodzieży akademickiej; wspominam o tym dlatego, że nie chcę być posądzony o wikłanie się w sprzecznościach, napomknąłem bowiem poprzednio, iż nie lubię słodkich wódek. Nalałem płynu w kieliszki, Basia ujęła jeden, ja drugi, i patrząc sobie w oczy wychyliliśmy je do dna; uczuć, jakich wtedy doznałem, nie chcę definiować, aby ich nie pomniejszać. "Wiesz, kiedy cię, Basiu, zobaczyłem...", dzwonek nie pozwolił mi skończyć
pić?", "nie, nie wiedzą". Wstałem i chwiejąc się lekko podszedłem do sekretarzyka świętej pamięci matki mojej, skąd wyjąłem butelkę benedyktynki i kryształowe, rżnięte kieliszki, ów napitek przesyła mi pewien ojciec, neotomista, ceniący moje listy o gnozie w życiu młodzieży akademickiej; wspominam o tym dlatego, że nie chcę być posądzony o wikłanie się w sprzecznościach, napomknąłem bowiem poprzednio, iż nie lubię słodkich wódek. Nalałem płynu w kieliszki, Basia ujęła jeden, ja drugi, i patrząc sobie w oczy wychyliliśmy je do dna; uczuć, jakich wtedy doznałem, nie chcę definiować, aby ich nie pomniejszać. "Wiesz, kiedy cię, Basiu, zobaczyłem...", dzwonek nie pozwolił mi skończyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego