Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
równe części zostały podzielone nędzne resztki pieniędzy (nie wiedziałyśmy wtedy, że z chwilą wkroczenia Sowietów pieniądze GG traciły wszelką wartość), stopiłyśmy resztę słoniny i zlały do trzech słoiczków. Jedynie półlitrówki wódki nie dało się podzielić. Trzeba się było rozstać z przyjaciółmi. Wszędzie żegnano nas z troską i wszędzie obdarowywano skromnymi wiktuałami, to jajkiem na twardo, to odrobiną sera, to kawałkiem owsianego moskala - a trzeba pamiętać, że na Podhalu panował wtedy prawdziwy głód.
Tego dnia, trzeciego po wkroczeniu Sowietów, wstałyśmy po północy i niebawem byłyśmy już w drodze. Śnieg po pas błyszczał tysiącami iskierek odbitego światła księżyca. Było tak cicho, że chrzęst
równe części zostały podzielone nędzne resztki pieniędzy (nie wiedziałyśmy wtedy, że z chwilą wkroczenia Sowietów pieniądze GG traciły wszelką wartość), stopiłyśmy resztę słoniny i zlały do trzech słoiczków. Jedynie półlitrówki wódki nie dało się podzielić. Trzeba się było rozstać z przyjaciółmi. Wszędzie żegnano nas z troską i wszędzie obdarowywano skromnymi wiktuałami, to jajkiem na twardo, to odrobiną sera, to kawałkiem owsianego moskala - a trzeba pamiętać, że na Podhalu panował wtedy prawdziwy głód.<br>Tego dnia, trzeciego po wkroczeniu Sowietów, wstałyśmy po północy i niebawem byłyśmy już w drodze. Śnieg po pas błyszczał tysiącami iskierek odbitego światła księżyca. Było tak cicho, że chrzęst
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego