Windziakiem ruchać trzeba,<br>żeby aż niebo chlupło!<br>Wysiada; winda zawołana, unosi się i znika. ANTEK stoi i śpiewa:<br>Wiwat było-nie-było!<br>Cyk emigrancki los!<br> <br>Grozi niewidocznemu wrogowi:<br>Stul, bo jak nie - to w ryło!<br>Aż sik! aż sok! aż sos!<br>Uderza i porwany zamachem wpada do dziury. Widać zjeżdżającą windę, a w niej białą kobietę w czerwonym płaszczu. Słychać jękliwe zatrzymanie się kabiny, która wraca i sunie pod dach. Po chwili wraca. Zza kulis, chybotliwym krokiem wysuwają się ogromne FLACHY: WYBOROWA, CZYSTA, WIŚNIÓWKA, STARKA, EKSPORTOWA, ŻUBRÓWKA i LUKSUSOWA, i śpiewają:<br>Rum Toni! Rum Toni!<br>Musztardziak trzymasz w dłoni...<br>Dziwki ci