bardziej taki, a trochę mniej owaki, wierząc, że gdzieś istnieje mężczyzna, który spełni wszystkie moje wymagania, nawet te najdrobniejsze, i raz na zawsze uwolni mnie od wszelkich wątpliwości. Nie jest to takie tam sobie zwykłe myślenie <orig>obrączkofobiczne</> - jest to myślenie wybitnie niedojrzałe, wynikające z tego, że straszna jest dla mnie wizja przymusowej akceptacji czyichś wad. <br>Chciałabym jednak powiedzieć coś w naszej obronie: dzisiejsze czasy nie są dla kobiet zbyt przyjazne. W dzieciństwie wpajano nam określony system wartości: znalezienie idealnego męża, dochowanie się gromadki grzecznych dzieci, najlepiej własny dom z ogrodem. Potem dorosłyśmy i stwierdziłyśmy, że wartości te tracą autentyczność w obliczu