Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
tu się dostać. My je dostaliśmy. Dopływamy do brzegu wyspy. Oficer na mostku podaje mi lornetkę. Nastawiam ostrość. Widzę kilkanaście małych łodzi, plujących ogniem. Walą do czegoś, co kryje się za horyzontem. Na lądzie grupka mężczyzn z kałachami w rękach. Wyglądają tak, jakby byli przy podziale łupów. Są coraz bardziej wkurzeni na siebie. W pewnym momencie jeden z nich mierzy do najbliżej stojącego i ładuje w niego długą serię.
- Strzelają do siebie! - wrzeszczę do kapitana.
Kapitan wyrywa mi lornetkę i daje znak obsłudze działka. Kolesie ładują z 25-milimetrowego guna. Huk, swąd, bieganina. Fontanny piasku na brzegu. Piraci padają, potem wstają
tu się dostać. My je dostaliśmy. Dopływamy do brzegu wyspy. Oficer na mostku podaje mi lornetkę. Nastawiam ostrość. Widzę kilkanaście małych łodzi, plujących ogniem. Walą do czegoś, co kryje się za horyzontem. Na lądzie grupka mężczyzn z kałachami w rękach. Wyglądają tak, jakby byli przy podziale łupów. Są coraz bardziej wkurzeni na siebie. W pewnym momencie jeden z nich mierzy do najbliżej stojącego i ładuje w niego długą serię.<br>- Strzelają do siebie! - wrzeszczę do kapitana.<br>Kapitan wyrywa mi lornetkę i daje znak obsłudze działka. Kolesie ładują z 25-milimetrowego guna. Huk, swąd, bieganina. Fontanny piasku na brzegu. Piraci padają, potem wstają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego