Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.15
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
drzwi. Tam uderzył go ponownie, aż Bartosz upadł i stracił przytomność. Wtedy zaczął go kopać po całym ciele. Wszyscy wyszli z dyskoteki, patrzyli i tylko się śmiali - mówi Agata.
Ochroniarz Robert Zakrocki ma posturę Gołoty. Zaprzecza, że kogokolwiek bił. - Ten gość był agresywny i pijany. Miejscowi zbierali się, aby mu wlać, więc chciałem go wyprowadzić - mówi. Twierdzi, że wypchnął na zewnątrz Bartosza i Agatę, a potem oni przewrócili się na schodkach. - Ja upadłem na nich, a że jestem ciężki, to może wtedy coś mu się stało. Tam leżą wielkie kamienie, może się uderzył - twierdzi ochroniarz.
Zakrwawiony czekał na pogotowie
Policję wezwał
drzwi. Tam uderzył go ponownie, aż Bartosz upadł i stracił przytomność. Wtedy zaczął go kopać po całym ciele. Wszyscy wyszli z dyskoteki, patrzyli i tylko się śmiali - mówi Agata. <br>Ochroniarz Robert Zakrocki ma posturę Gołoty. Zaprzecza, że kogokolwiek bił. - Ten gość był agresywny i pijany. Miejscowi zbierali się, aby mu wlać, więc chciałem go wyprowadzić - mówi. Twierdzi, że wypchnął na zewnątrz Bartosza i Agatę, a potem oni przewrócili się na schodkach. - Ja upadłem na nich, a że jestem ciężki, to może wtedy coś mu się stało. Tam leżą wielkie kamienie, może się uderzył - twierdzi ochroniarz.<br>&lt;tit&gt;Zakrwawiony czekał na pogotowie&lt;/&gt;<br>Policję wezwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego