Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 11.05
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
jeden z najbardziej spektakularnych aktów spektaklu bezwstydu odgrywanego raz po raz przez część ludzi w sędziowskich togach. Rzeczywistym problemem nie są jednak przypadki skandalicznych zachowań osób, których rola wymaga nieskazitelności. Rzeczywistym problemem jest solidarność grupowa innych sędziów, która zbyt często i zbyt długo ich broni. A także fakt, że reprezentują władzę sądowniczą państwa, w którym nawet ministrem sprawiedliwości mógł zostać ktoś od lat uchylający się od odpowiedzialności za swój czyn.
Z tego punktu widzenia wyrok, jaki zapadł wczoraj w Toruniu wobec Zbigniewa W., jest pocieszający. Marna to będzie jednak pociecha, jeśli na szeroką skalę nie zrodzi się w środowiskach prawniczych wola samooczyszczenia
jeden z najbardziej spektakularnych aktów spektaklu bezwstydu odgrywanego raz po raz przez część ludzi w sędziowskich togach. Rzeczywistym problemem nie są jednak przypadki skandalicznych zachowań osób, których rola wymaga nieskazitelności. Rzeczywistym problemem jest solidarność grupowa innych sędziów, która zbyt często i zbyt długo ich broni. A także fakt, że reprezentują władzę sądowniczą państwa, w którym nawet ministrem sprawiedliwości mógł zostać ktoś od lat uchylający się od odpowiedzialności za swój czyn.<br>Z tego punktu widzenia wyrok, jaki zapadł wczoraj w Toruniu wobec Zbigniewa W., jest pocieszający. Marna to będzie jednak pociecha, jeśli na szeroką skalę nie zrodzi się w środowiskach prawniczych wola samooczyszczenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego