też z rodziną. Zdarza się więc, że gości człowieka, który go pokonał. A po chwili musi się jeszcze wyprowadzić ze swej siedziby i pojechać na Kapitol, by patrzeć, jak następca składa przysięgę. Wszystko w dobrym, godnym stylu. Zawsze wydawało mi się, że ten moment pokojowego i pełnego klasy przekazania sobie władzy jest świętem demokracji w nie mniejszym stopniu niż same wybory. W naszej polityce herbertowska potęga smaku wciąż ma jednak wymiar skarłowaciały, ale może być inaczej. Kwaśniewski i Wałęsa dali przykład, że może. Pokazali, że mamy dziś w Polsce prawdziwą "moralną rewolucję", dzięki Bogu zupełnie inną niż ta, którą mieli w