A krany i kaloryfery<br>ciekną.<br><br>Cieknie mi również pióro. Autentyczny Waterman. Każdy kolejny<br>specjalista oświadczał, że to drobiazg. Coś dociskał, coś dokręcał, ale<br>atrament wyciekał w dalszym ciągu. Zabrałem pióro do Paryża, a potem do<br>Londynu. Skutek był ten sam. Mógłbym pisać na maszynie, gdyby nie to, że<br>jedna litera włazi na drugą. Znajomy mechanik rozebrał ją na części, po<br>czym poradził mi, żebym używał pióra kulkowego.<br><br>Nie wspominam już o pralce, lodówce i zapalniczce, bo to wymagałoby<br>osobnego utworu. Byłbym go nawet napisał, ale straciłem pół dnia w zepsutej<br>windzie, która utknęła między piętrami.<br><br>Udogodnienia techniczne pochłaniają mi znaczną część