Tak, wiem.<br>Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko. Green wyszedł, Hunt wyłączył sieć.<br>Wrócił do salonu, zabrał niedojedzone jabłko i, rwąc zębami jego miąższ, otworzył pozostawioną przez Greena kopertę. Na kartce było napisane: "Marina Vassone".<br>Zaśmiał się i wywołał numer swojej swatki. <br>- Odwołane - rzekł. - Spóźniłem się.<br>Hunt wmawiał sobie, że nie lubi tych rytuałów - chyba nikt ich nie lubił, nawet wychowani w nich od małego - lecz to wszak nie była kwestia upodobań, a przymusu finansowego: nie stać go było na ich zlekceważenie. Zresztą nikogo nie było na to stać, za wyjątkiem tych, którzy nie mają nic do stracenia. Nowa