Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Tak, wiem.
Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko. Green wyszedł, Hunt wyłączył sieć.
Wrócił do salonu, zabrał niedojedzone jabłko i, rwąc zębami jego miąższ, otworzył pozostawioną przez Greena kopertę. Na kartce było napisane: "Marina Vassone".
Zaśmiał się i wywołał numer swojej swatki.
- Odwołane - rzekł. - Spóźniłem się.
Hunt wmawiał sobie, że nie lubi tych rytuałów - chyba nikt ich nie lubił, nawet wychowani w nich od małego - lecz to wszak nie była kwestia upodobań, a przymusu finansowego: nie stać go było na ich zlekceważenie. Zresztą nikogo nie było na to stać, za wyjątkiem tych, którzy nie mają nic do stracenia. Nowa
Tak, wiem.<br>Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko. Green wyszedł, Hunt wyłączył sieć.<br>Wrócił do salonu, zabrał niedojedzone jabłko i, rwąc zębami jego miąższ, otworzył pozostawioną przez Greena kopertę. Na kartce było napisane: "Marina Vassone".<br>Zaśmiał się i wywołał numer swojej swatki. <br>- Odwołane - rzekł. - Spóźniłem się.<br>Hunt wmawiał sobie, że nie lubi tych rytuałów - chyba nikt ich nie lubił, nawet wychowani w nich od małego - lecz to wszak nie była kwestia upodobań, a przymusu finansowego: nie stać go było na ich zlekceważenie. Zresztą nikogo nie było na to stać, za wyjątkiem tych, którzy nie mają nic do stracenia. Nowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego