Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
i jakby
niebezpieczeństwa morza i ziemi nigdy nie mogły naruszyć
ich potęgi.

Ludzie otaczający ich rozstępowali się pospiesznie, wiedziano
bowiem, iż łagodni i pozornie bezbronni, umieli strzec swych
tajemnic w sposób bezwzględny i zawsze zwycięsko.

Nad głową Awaru niebo stało się popielate, zaczynał
się dzień. Na wschodzie do mdłej szarości wmieszał
się
nikły różowy odcień niczym słaby blask
rozpalonego za morzem ogniska.

3

Płynął czas, a dzień wciąż nie nadchodził.
Awaru posuwał się krok za krokiem ku środkowi wyspy, niezmiennie
mając pod stopami gładkie, twarde płyty, na których
nie zdołało zakiełkować najdrobniejsze źdźbło.
Na wschodzie, gdzie raz już tego ranka zajaśniał skrawek
i jakby <br>niebezpieczeństwa morza i ziemi nigdy nie mogły naruszyć <br>ich potęgi.<br><br>Ludzie otaczający ich rozstępowali się pospiesznie, wiedziano <br>bowiem, iż łagodni i pozornie bezbronni, umieli strzec swych <br>tajemnic w sposób bezwzględny i zawsze zwycięsko.<br><br>Nad głową Awaru niebo stało się popielate, zaczynał <br>się dzień. Na wschodzie do mdłej szarości wmieszał <br>się nikły różowy odcień niczym słaby blask <br>rozpalonego za morzem ogniska.<br><br> 3<br><br>Płynął czas, a dzień wciąż nie nadchodził. <br>Awaru posuwał się krok za krokiem ku środkowi wyspy, niezmiennie <br>mając pod stopami gładkie, twarde płyty, na których <br>nie zdołało zakiełkować najdrobniejsze źdźbło. <br>Na wschodzie, gdzie raz już tego ranka zajaśniał skrawek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego