Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
na moje uda, i chciał je zupełnie obnażyć, szarpał, szarpał z tym krzykiem - piękna, piękna! - i było tak, jakby mnie dotknął rozpalonym żelazem - nie! - zawołałam, a on - piękna! - a ja - nie! - a on - teraz, o, teraz bądź moja! - a ja w rozpaczliwym skurczu, który mnie chwycił od kolan przez wszystkie wnętrzności aż po krtań, broniłam się tylko zębami, a on wciąż wołał - piękna! - i - Dolores, co robisz? - a ja nie wiedziałam, co robię, i z tej wściekłości, że mnie poruszył rozpalonym żelazem, i że musiałam się oprzeć, choć przedtem pragnęłam ulec, z tej wściekłości, że wszystko tak się stało, pokąsałam go
na moje uda, i chciał je zupełnie obnażyć, szarpał, szarpał z tym krzykiem - piękna, piękna! - i było tak, jakby mnie dotknął rozpalonym żelazem - nie! - zawołałam, a on - piękna! - a ja - nie! - a on - teraz, o, teraz bądź moja! - a ja w rozpaczliwym skurczu, który mnie chwycił od kolan przez wszystkie wnętrzności aż po krtań, broniłam się tylko zębami, a on wciąż wołał - piękna! - i - Dolores, co robisz? - a ja nie wiedziałam, co robię, i z tej wściekłości, że mnie poruszył rozpalonym żelazem, i że musiałam się oprzeć, choć przedtem pragnęłam ulec, z tej wściekłości, że wszystko tak się stało, pokąsałam go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego