pokoju lokatorek, lecz ująwszy już klamkę w dłoń, obejrzał się i cisnął, jak człowiek walizę ciężką nad siły, słowa:<br>- W getcie powstanie...<br>Zanim Jerzy miał czas spytać o cokolwiek, tamtego już nie było. Odczuł jakiś nerwowy przypływ gniewu na tego człowieka. Nagle odkrył źródło owego odruchu emocji w obawie, czy wobec tego Alina pojedzie. Złapał się na tym i poczuł wstyd. Przez chwilę wahał się, czy ma jechać do Zygmunta, czy zgodnie z ustalonym obyczajem czekać na wezwanie. W kuchni podśpiewywała coś matka. Wczoraj, już całkiem niespodziewanie, zdobyła jakieś drożdże, które dawały jej snadź złudzenie kulinarnej potęgi, bo od rana była w