Dziejów (= Historii)", Norwid sięga po konkretny obraz: obraz mitycznego Syzyfa, pchającego pod górę głaz. I z tego samego obrazu, z jego wewnętrznej logiki, bierze się celność wszystkich stwierdzeń wiersza, również stwierdzeń nie wypowiedzianych wprost przez poetę, ale dopowiadanych przez czytelnika. Skoro bowiem nasze życie w historii jest jak praca Syzyfa, wobec tego każda kolejna próba ustanowienia Złotego Wieku, położenia kresu historii nie tylko się nie udaje, ale jest dla nas wręcz zgubna - jeśli głaz przestajemy pchać, stacza się on z powrotem siłą własnego bezwładu i grozi nam zmiażdżeniem. Norwid powiada tylko, że tak rozumiana "praca Dziejów" nie jest, jak dotąd, jeszcze skończona