Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
grać na saksofonie. Ze swoją
śmieszną, własnoręcznie wykonaną czapeczką, do której sam zawsze na
początku wrzucał kilka franków.
Tamtego razu nie zraził się, zmienił jedynie strefy naziemne z
powrotem na podziemne. Chyba nawet tego samego dnia przyniósł z metra
niezłe pieniądze.
Za każdym razem, po powrocie do domu, wszem i wobec opowiadało się o
przygodach, o wszystkim, co się komu przydarzyło.
Któregoś wieczoru opowiadał, jak to tego dnia mu się dobrze grało.
Zmieniał kilka razy stacje, dwukrotnie miał przyjemność grać z innymi
muzykami. A najwięcej zarobił na Montparnasse Bienvenue. Tam zresztą
miał też przygodę. Kiedy już sporo uzbierał, nagle pojawiła się
grać na saksofonie. Ze swoją<br>śmieszną, własnoręcznie wykonaną czapeczką, do której sam zawsze na<br>początku wrzucał kilka franków.<br> Tamtego razu nie zraził się, zmienił jedynie strefy naziemne z<br>powrotem na podziemne. Chyba nawet tego samego dnia przyniósł z metra<br>niezłe pieniądze.<br> Za każdym razem, po powrocie do domu, wszem i wobec opowiadało się o<br>przygodach, o wszystkim, co się komu przydarzyło.<br> Któregoś wieczoru opowiadał, jak to tego dnia mu się dobrze grało.<br>Zmieniał kilka razy stacje, dwukrotnie miał przyjemność grać z innymi<br>muzykami. A najwięcej zarobił na Montparnasse Bienvenue. Tam zresztą<br>miał też przygodę. Kiedy już sporo uzbierał, nagle pojawiła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego