przed lustrem i wydało mu się, że zbladł.<br> - To nic, to puder.<br> Otarł puder, nic nie pomogło - był niezaprzeczalnie blady. Wreszcie<br>zbladł zupełnie, oczy powiększyły się, ręce zaczęły drżeć.<br> - Rozumiem! To agent policji tajnej! - wrzasnął pan Osiełek, spuścił<br>drugą roletę i zamknął drzwi na klucz. Siadł na fotelu, posmarował<br>skronie wodą kolońską. To go trochę orzeźwiło.<br> - Myślmy rozsądnie, mój Osiełek. Mogą to być fałszywe sestercje,<br>którymi zapłaciłeś kaucję w gabinecie szefa policji, a mogą i nie być;<br>jeżeli tak - to cię powieszą, jeżeli nie, to cię nie powieszą i<br>będziesz nadal śliczny i nieoceniony. To jednak nie przeszkadza ci<br>zjeść obiadu u