Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Ale ja to wiem.
- A skąd pan wie? - spytał oficer z oflagu, przypatrując mi się uważnie.
- Wiem.
Nie będę uzasadniać, ale wiem.
- To źle pan wie.
Czołgista!
Z czego pan to wnosi?
Blizny?
Bagatela.
Ja nie mam żadnych blizn, a byłem rasowym kawalerzystą, porucznikiem ułanów, mój pułk wcale nie najgorzej wojował we Wrześniu...
0 czym to ja mówiłem?
- Że był pan porucznikiem ułanów.
- No właśnie...
Wyobraź pan sobie: ukryć siedemset koni nie w żadnej puszczy, nie w żadnym borze, nie w żadnym wielkim lesie, ale w takim sobie zwyczajnym lasku mieszanym, prawie jak zagajnik...
Ukryć za dnia!
Bo samoloty, wszędzie te
Ale ja to wiem.<br>- A skąd pan wie? - spytał oficer z oflagu, przypatrując mi się uważnie.<br>- Wiem.<br>Nie będę uzasadniać, ale wiem.<br>- To źle pan wie.<br>Czołgista!<br>Z czego pan to wnosi?<br>Blizny?<br>Bagatela.<br>Ja nie mam żadnych blizn, a byłem rasowym kawalerzystą, porucznikiem ułanów, mój pułk wcale nie najgorzej wojował we Wrześniu...<br>0 czym to ja mówiłem?<br>- Że był pan porucznikiem ułanów.<br>- No właśnie...<br>Wyobraź pan sobie: ukryć siedemset koni nie w żadnej puszczy, nie w żadnym borze, nie w żadnym wielkim lesie, ale w takim sobie zwyczajnym lasku mieszanym, prawie jak zagajnik...<br>Ukryć za dnia!<br>Bo samoloty, wszędzie te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego