Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
nie tylko na ulicy czy w kawiarni, ale nawet w moim gabinecie, chociaż podczas pracy zamykałem się na klucz, Musiałem mieć się na baczności i strzec moich rękopisów przed wścibstwem Weroniki, która według wszelkiego prawdopodobieństwa była przekupiona przez Ligenhorna. Ta stara, prosta kobieta nie zdawała sobie sprawy z zacieśniającej się wokół mnie sieci intryg i zawiści. Stała się bezwolnym narzędziem w rękach moich rywali. Wymogłem przeto na Kirze, aby sama przygotowywała nasze posiłki, gdyż Weronice nie można już było ufać.
Jak dalece starano się mnie zaszczuć, niechaj poświadczy fakt, że Wydawnictwo Naukowe zwróciło mi pracę, którą złożyłem tam przed pół rokiem
nie tylko na ulicy czy w kawiarni, ale nawet w moim gabinecie, chociaż podczas pracy zamykałem się na klucz, Musiałem mieć się na baczności i strzec moich rękopisów przed wścibstwem Weroniki, która według wszelkiego prawdopodobieństwa była przekupiona przez Ligenhorna. Ta stara, prosta kobieta nie zdawała sobie sprawy z zacieśniającej się wokół mnie sieci intryg i zawiści. Stała się bezwolnym narzędziem w rękach moich rywali. Wymogłem przeto na Kirze, aby sama przygotowywała nasze posiłki, gdyż Weronice nie można już było ufać.<br>Jak dalece starano się mnie zaszczuć, niechaj poświadczy fakt, że Wydawnictwo Naukowe zwróciło mi pracę, którą złożyłem tam przed pół rokiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego