i czarnych aut przemknęło blisko krawężnika. Przeszła obok banku, perfumerii, owocarni... Spałem spokojnie, śliniąc się i posikując w wetkniętą między nogami flanelową pieluchę.<br>Rzeczywiście, mógłby przyjechać, choćby na kilka dni - rozmarzyła się.<br>Ale Witek był teraz daleko, nie mógł jej pomóc i nie miał najmniejszego nawet wpływu na rozgrywające się wokół wydarzenia.<br> Przystanęła. Zatrzymała się przed kawiarnią i przez moment wahała się, czy nie wypić kawy, a właściwie lury, która była z dnia na dzień coraz gorsza. Rozejrzała się... Po przeciwległej stronie ulicy zobaczyła wielki, znajomy szyld. Miarowe obuwie... "Czy na dróżce, czy na drodze, ty obuwie miej na nodze". Z