Typ tekstu: Książka
Autor: Michał Bielecki
Tytuł: Siostra komandosa
Rok: 1997
czarne, a księżyc jakoś się nie pokazywał.
Wyszedłem na ulicę, dotarłem szczęśliwie do auta i wsiadłem z uczuciem ulgi. Zapaliłem światło i najpierw popatrzyłem na ręce: były brudne jak po plewieniu grządek po deszczu, w lewej dłoni tkwiła drzazga. Nawet nie poczułem, kiedy się wbiła. Na buty i nogawki spodni wolałem nie patrzeć.
Wysiadłem z auta i otworzyłem bagażnik. Liczyłem na to, że mam w apteczce pincetkę i wodę utlenioną, ale nic z tego. Znalazłem tylko nożyczki, trójkątną chustę, gazę i plaster. Wyjąłem drzazgę nożyczkami, przykleiłem plaster i powinienem był już jechać do domu, ale nie pojechałem. Coś mnie tam wciąż
czarne, a księżyc jakoś się nie pokazywał.<br>Wyszedłem na ulicę, dotarłem szczęśliwie do auta i wsiadłem z uczuciem ulgi. Zapaliłem światło i najpierw popatrzyłem na ręce: były brudne jak po plewieniu grządek po deszczu, w lewej dłoni tkwiła drzazga. Nawet nie poczułem, kiedy się wbiła. Na buty i nogawki spodni wolałem nie patrzeć.<br>Wysiadłem z auta i otworzyłem bagażnik. Liczyłem na to, że mam w apteczce pincetkę i wodę utlenioną, ale nic z tego. Znalazłem tylko nożyczki, trójkątną chustę, gazę i plaster. Wyjąłem drzazgę nożyczkami, przykleiłem plaster i powinienem był już jechać do domu, ale nie pojechałem. Coś mnie tam wciąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego