zmieniających się na przemian partii, które stworzyły iluzję państwa powszechnego - opartego na petrodolarach - dobrobytu, a przede wszystkim dały przyzwolenie na niebotyczną korupcję", pisał słusznie Ryszard Schnepf w "Tygodniku Powszechnym". Liberalizm gospodarczy ograniczył się do elit, to one organizowały przetargi prywatyzacyjne, wchodziły do rad nadzorczych, zgarniały śmietankę. Państwo wtrącało się do wolnego rynku, interweniując tam, gdzie konieczna była obrona interesów rządzących. "Nie tworzono nowych miejsc pracy, klasa średnia zatrzymała się w rozwoju, a demokracja pogrążyła w kryzysie" - twierdzi Alvaro Vargas Llosa.<br><br>Neoliberalna recepta zastosowana bez względu na koszty okazała się zbyt bolesna i za mało skuteczna, aby zapewnić spokój na ulicach i