nie wypadało.<br> Stanęliśmy na środku i pan kazał mi się porozglądać dookoła. Sam też<br>zadarł głowę, aż mu z obwisłego podbródka ledwo niewielka fałda skóry<br>nad muszką została, a nawet miałem wrażenie, że zdjął tę głowę z szyi i<br>unosząc ją w dłoniach wysoko ponad sobą, obraca na wszystkie strony,<br>wolniutko, z powagą, niczym ksiądz monstrancję, wyżej, niżej, tu, tam.<br>A czasem zatrzymywał w jakimś jednym miejscu, jakby zawieszał ją gdzieś<br>na gwoździu.<br> Obracałem więc i ja swoją głowę za tą jego głową, chociaż dużo niżej,<br>wzrok za jego wzrokiem, zatrzymując się, gdy on swój zatrzymywał,<br>zwłaszcza że byłem pewny, że