Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
niemieckiej krwi, skażeni tylko słowiańszczyzną. Za dwadzieścia, pięćdziesiąt lat nie będzie tu śladu żadnego narzecza, nasza kultura musi być jak biblijny cep, oddzielający ziarno od plew.
- Nie, to siłą zniemczony, uciśniony naród. Poniżony, jak cała Polska, naród nieszczęśliwy, któremu zabrano króla, państwo, podczas gdy Europa mełła tylko w bezzębnej gębie wolteriańskie formułki! - zaoponował Bohucieński.
- Sami sobie zabraliście! - Huber zarechotał złośliwie, gapiąc się w okno. - Gdyby nie my, zażarlibyście się na śmierć, kupa gnoju by nie została. Co wy takiego daliście światu, co jesteście warci?! Za co trzeba was tak cenić i użalać się nad wami, jak ciągle tego wymagacie?
Bohucieński zerwał
niemieckiej krwi, skażeni tylko słowiańszczyzną. Za dwadzieścia, pięćdziesiąt lat nie będzie tu śladu żadnego narzecza, nasza kultura musi być jak biblijny cep, oddzielający ziarno od plew.<br>- Nie, to siłą zniemczony, uciśniony naród. Poniżony, jak cała Polska, naród nieszczęśliwy, któremu zabrano króla, państwo, podczas gdy Europa mełła tylko w bezzębnej gębie wolteriańskie formułki! - zaoponował Bohucieński.<br>- Sami sobie zabraliście! - Huber zarechotał złośliwie, gapiąc się w okno. - Gdyby nie my, zażarlibyście się na śmierć, kupa gnoju by nie została. Co wy takiego daliście światu, co jesteście warci?! Za co trzeba was tak cenić i użalać się nad wami, jak ciągle tego wymagacie?<br>Bohucieński zerwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego