przestał doskwierać.<br>Szedł powoli, cicho, nadrabiał drogi, bo nie chciał posuwać się z wiatrem. Psy i tak go wyczują, lecz lepiej, by nie stało się to nagle. Na pewno podniosą jazgot, choćby z radości.<br>Był blisko - już rozróżniał ciemne sylwetki chlewów i spichlerzy. Poczuł wzbierającą w sercu radość. Dobrze jest wrócić tam, gdzie matka wydała człowieka na świat, gdzie każde miejsce, kształt, nawet zapach jest swój, bliski, znajomy. Jak dobrze! Lecz zaraz pojawił się smutek. Trzeba będzie stąd odejść, daleko, może już nigdy nie wrócić. Źle, źle, ech, Ziemio...<br>Nagle z boku coś zaszurało. Obrócił się gwałtownie.<br>Trzy duże psy biegły