Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Weź - powiedziałem - cóż znowu za błazeństwa wyrabiasz?
- Cha, cha, cha - zaśmiał się Roullot mizdrząc się przed lusterkiem. - Suzanne wyjechała, a ja ci szykuję siurpryzę. - Miałeś, chamie, miałeś chamie, złoty róg, cha, cha, cha.
Nie chciało mi się zastanawiać nad tymi idiotycznymi słowami.
- Idź już do ciężkiej cholery - powiedziałem - i nie wrzeszcz mi nad uchem. Źle się czuję.
- To poczujesz się jeszcze gorzej. Idę już, idę. Cha, cha, cha.
Wygładził marynarkę, przejrzał się w lusterku z przodu i z boku, przeciągnął sztywną dłonią po włosach, wykręcił się na pięcie i strzepnął ręką o rękę.
- ..., bądź zdrów, cha, cha! - Idąc do drzwi śpiewał
Weź - powiedziałem - cóż znowu za błazeństwa wyrabiasz?<br>- Cha, cha, cha - zaśmiał się Roullot mizdrząc się przed lusterkiem. - Suzanne wyjechała, a ja ci szykuję siurpryzę. - Miałeś, chamie, miałeś chamie, złoty róg, cha, cha, cha.<br>Nie chciało mi się zastanawiać nad tymi idiotycznymi słowami.<br>- Idź już do ciężkiej cholery - powiedziałem - i nie wrzeszcz mi nad uchem. Źle się czuję.<br>- To poczujesz się jeszcze gorzej. Idę już, idę. Cha, cha, cha.<br>Wygładził marynarkę, przejrzał się w lusterku z przodu i z boku, przeciągnął sztywną dłonią po włosach, wykręcił się na pięcie i strzepnął ręką o rękę.<br>- ..., bądź zdrów, cha, cha! - Idąc do drzwi śpiewał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego