mi głupie kostiumy, co wymaga nie lada inwencji.<br>- Cisza Nocna? - powiada stryj Tadeusz. - Daj jej, Wandeczko, kłódkę na usta i nocnik do ręki.<br>Ostatecznie występuję w koszuli z naszytymi gwiazdkami, chociaż<br>mam trzydzieści dziewięć stopni gorączki, bo to już wchodzi w zwyczaj,<br>że przed każdą szkolną premierą gorączkuję. Mimo to wrzeszczę i grzmię<br>ze sceny w roli Chlacza-Chlustacza, potwornego wodnika z bajki Kossak-<br>Szczuckiej, uważając, żeby płaszcz się nie odpruł od niby-rybiego ogona, gdyż pomysłowa tym razem mama naszyła mi srebrną łuskę na gacie taty, ale tylko z przodu... Magia teatru zagarnia mnie bez reszty, jestem Amelią i Chlaczem