Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
stoi przed kamienicą. Zamyślenie w trakcie marszu daje efekt podobny do teleportacji. Nawet nie zauważył, kiedy przemierzył drogę z "Kolorowej". Już miał zanurzyć się w chłodną wilgoć bramy, gdy usłyszał znajomy dziewczęcy głos:
- Zygi! Zygi!
Odwrócił się. "No nie, znowu cug, znowu fajnie. Jak nie browar, to dopalacz!" - pomyślał z wściekłością na widok Trawki. Nadciągała od Kromera, taszcząc wielką teczkę na rysunki.
- Hej, Zygi! Czekaj!
Trawka kolebała się w biodrach i sunęła z głową opadającą w dół. Jej ciało stało się urągającym prawom grawitacji wahadełkiem, odwróconym i zaczepionym na drobnych stopach. Że też te stopy to wytrzymywały! Kolebanie mogło oznaczać tylko
stoi przed kamienicą. Zamyślenie w trakcie marszu daje efekt podobny do teleportacji. Nawet nie zauważył, kiedy przemierzył drogę z "Kolorowej". Już miał zanurzyć się w chłodną wilgoć bramy, gdy usłyszał znajomy dziewczęcy głos:<br>- Zygi! Zygi!<br>Odwrócił się. "No nie, znowu cug, znowu fajnie. Jak nie browar, to dopalacz!" - pomyślał z wściekłością na widok Trawki. Nadciągała od Kromera, taszcząc wielką teczkę na rysunki.<br>- Hej, Zygi! Czekaj!<br>Trawka kolebała się w biodrach i sunęła z głową opadającą w dół. Jej ciało stało się urągającym prawom grawitacji wahadełkiem, odwróconym i zaczepionym na drobnych stopach. Że też te stopy to wytrzymywały! Kolebanie mogło oznaczać tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego