Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Chivay trzepnął po łbie klnącą papugę, nakręcił na palec kłak brody, szarpnął ze złością.
- Percival?
- Kierunek z grubsza znamy - gnom spojrzał na słońce, wiszące tuż-tuż nad koronami drzew. - Tedy pierwsza koncepcja jest taka: pluńmy na rzeczkę, zawróćmy, wyjdźmy z jarów znowu na suchy teren i idźmy przez Fen Carn, wskroś międzyrzecza, aż do Chotli.
- Druga koncepcja?
- O jest płytka. Choć po ostatnich deszczach niesie więcej wody niż zwykle, można ją przebrodzić. Tnijmy meandry, brodząc strugę, ilekroć zagrodzi nam szlak. Trzymając kierunek podle słońca, wyjdziemy wprost na widły Chotli i Iny.
- Nie - odezwał się nagle wiedźmin. - Z drugiej koncepcji proponuję od
Chivay trzepnął po łbie klnącą papugę, nakręcił na palec kłak brody, szarpnął ze złością.<br>- Percival?<br> - Kierunek z grubsza znamy - gnom spojrzał na słońce, wiszące tuż-tuż nad koronami drzew. - Tedy pierwsza koncepcja jest taka: pluńmy na rzeczkę, zawróćmy, wyjdźmy z jarów znowu na suchy teren i idźmy przez Fen Carn, wskroś międzyrzecza, aż do Chotli. <br>- Druga koncepcja?<br> - O jest płytka. Choć po ostatnich deszczach niesie więcej wody niż zwykle, można ją przebrodzić. Tnijmy meandry, brodząc strugę, ilekroć zagrodzi nam szlak. Trzymając kierunek podle słońca, wyjdziemy wprost na widły Chotli i Iny. <br> - Nie - odezwał się nagle wiedźmin. - Z drugiej koncepcji proponuję od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego