U orędowników zachowania polskiej własności banków dominują emocje i oskarżenia. Pozornie merytoryczny jest jeden argument - że oto w radzie nadzorczej jakiegoś zagranicznego banku, który kupi jakiś bank polski, będzie zasiadał przedstawiciel jakiejś firmy zagranicznej będącej konkurentem dla jakiejś firmy polskiej, która do tego banku akurat zwróci się o kredyt. I wskutek tego firma rodzima kredytu nie dostanie. Poseł Pęk pytany w telewizji, czy zna taki przypadek, odpowiedział, że nie dyskutuje o przypadkach, lecz o sprawach ogólnych. Jeżeli jednak nie ma przypadków, nie ma sprawy ogólnej. Gdzie nie ma narkomanów, nie ma narkomanii. Dziwaczny przypadek, o którym mówią obrońcy polskiej własności banków, może