gdy kapitan zabawia nas i podejmuje, załoga bezszelestnie oddała cumy i "Mikołaj Rej" wypłynął z portu. W tej chwili brzegi Japonii znikły już w mroku nocy. Kursem na zachód płyniemy, nie zdając sobie z tego nawet sprawy, do Polski, do domu, do naszych najbliższych. Powiedz, Andrzeju, czy to nie jest wspaniałe?<br> - Zapewne, jest to wspaniałe - odpowiedziałem widząc w półmroku jedynie profil i czuprynę mojej towarzyszki. - Ale powiedz mi, co się stanie z Myszołowem, z "Nord III" i naszymi rzeczami? No i kto, na Boga, zapłaci za nasze bilety?<br> - I to ma być mój mąż, żeglarz i romantyk, autor, natura pełna wyobraźni