Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Hańska. Za nimi znaleźli się na parkiecie mecenas Krajewski z mruczącą nieprzytomnie platynową blondynką i na koniec Drozdowski ze Staniewiczową. Zachwyt chwycił Kotowicza za ramiona. Cóż za nazwiska! Jaki polonez!
- Zygzaki i błyskawice! - zagrzmiał najpotężniejszym głosem. - Orkiestra! En avant! Powitać dzień!
Przy huczących dźwiękach poloneza, w półmroku, w ślad za wspaniale gestykulującym Kotowiczem i Seiffertem ruszyły pary pomiędzy stolikami w kierunku wyjścia. Za nimi w pewnej odległości tłoczyć się poczęli kelnerzy oraz podniecone i rozchichotane pomywaczki. Słomka też się potoczył.
Orkiestra grzmiała fałszywie wszystkimi instrumentami. Jeden pianista walił w fortepian nieomylnie i z taką siłą, jakby go chciał rozwalić. Rytm, rytm
Hańska. Za nimi znaleźli się na parkiecie mecenas Krajewski z mruczącą nieprzytomnie platynową blondynką i na koniec Drozdowski ze Staniewiczową. Zachwyt chwycił Kotowicza za ramiona. Cóż za nazwiska! Jaki polonez!<br>- Zygzaki i błyskawice! - zagrzmiał najpotężniejszym głosem. - Orkiestra! En avant! Powitać dzień!<br>Przy huczących dźwiękach poloneza, w półmroku, w ślad za wspaniale gestykulującym Kotowiczem i Seiffertem ruszyły pary pomiędzy stolikami w kierunku wyjścia. Za nimi w pewnej odległości tłoczyć się poczęli kelnerzy oraz podniecone i rozchichotane pomywaczki. Słomka też się potoczył.<br>Orkiestra grzmiała fałszywie wszystkimi instrumentami. Jeden pianista walił w fortepian nieomylnie i z taką siłą, jakby go chciał rozwalić. Rytm, rytm
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego