Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ta przypomniała mi zajście ze staryrm Żydem, który w Warszawie na Włodzimierskiej sprzedawał śliwki. Po wyjeździe gości spytałem ojca:

- Tatusiu, co to jest Żyd?

- To taki sam człowiek jak my... Zapamiętaj sobie: taki sam człowiek jak my.

- A czy doktor Jakub to Żyd?

- Doktor Jakub to Rosjanin... A przy tym wspaniały człowiek, godny najwyższego szacunku, tak jak pan Stiebłow i pan Jurczenko.

- I Gawriła?

- Tak.

- I Jegor?

- Tak.

- To znaczy, że Polina nie jest Żydówka?

- Polina jest urocza, śliczna panienka... Powiedz sam, czy nie jest śliczna?

- Śliczna...

Po moim sercu przesunęła się ciepła, jasna smuga...

Gdy później, w czasie świąt Wielkanocy
ta przypomniała mi zajście ze staryrm Żydem, który w Warszawie na Włodzimierskiej sprzedawał śliwki. Po wyjeździe gości spytałem ojca:<br><br>- Tatusiu, co to jest Żyd?<br><br>- To taki sam człowiek jak my... Zapamiętaj sobie: taki sam człowiek jak my.<br><br>- A czy doktor Jakub to Żyd?<br><br>- Doktor Jakub to Rosjanin... A przy tym wspaniały człowiek, godny najwyższego szacunku, tak jak pan Stiebłow i pan Jurczenko.<br><br>- I Gawriła?<br><br>- Tak.<br><br>- I Jegor?<br><br>- Tak.<br><br>- To znaczy, że Polina nie jest Żydówka?<br><br>- Polina jest urocza, śliczna panienka... Powiedz sam, czy nie jest śliczna?<br><br>- Śliczna...<br><br>Po moim sercu przesunęła się ciepła, jasna smuga...<br><br>Gdy później, w czasie świąt Wielkanocy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego