powiedział, żebym ich nawet nie odwiedzała. Oni nie tylko się bali, oni mamie nie dowierzali, że tyle lat ją więziono za nic. Mąż drugiej był skrzypkiem, mieszkali w jednym pokoju, ale znaleźli mi kąt u sąsiadki w tej samej komunalnej kwartirze. Sąsiadka, stara kobieta, utrzymywała się z tego, że sprzątała współlokatorom i stała za nich w kolejkach. Całą rodzinę straciła podczas blokady i niczego się więcej nie bała. Pomagałam jej sprzątać, ale bałam się chodzić do sklepu, bo w kolejkach wymyślano na Żydów - że mordowali naszych niewinnych przywódców, nadużywali naszego zaufania, naszej niewinnej ufności. Już nie kosmpolici i nosiciele, ale otwarcie