Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
kolegów, Kowala, Wiatr Na Szczycie.
Poczułem, jak w moją dłoń wsuwa się czyjaś ręka, chłodna z lęku. Spojrzałem prosto w ciemne oczy Srebrzanki. Posłałem jej uśmiech pełen otuchy. A już w następnej chwili świat przestał istnieć. Serce uderzyło w piersi, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Przez ciało przebiegł przykry wstrząs, gdy stopy opadły sztywno na twardą ziemię. Owiało nas chłodniejsze powietrze znad rzeki. Nozdrza wypełnił zapach wody, mułu i szuwarów. Oczekiwali nas Diament i Wężownik, siedząc na kufrach z księgami jak dwa smoki pilnujące skarbów.

Nie jestem w stanie napisać następnego fragmentu. Zaczynałem już dwukrotnie i za każdym razem darłem
kolegów, Kowala, Wiatr Na Szczycie.<br>Poczułem, jak w moją dłoń wsuwa się czyjaś ręka, chłodna z lęku. Spojrzałem prosto w ciemne oczy Srebrzanki. Posłałem jej uśmiech pełen otuchy. A już w następnej chwili świat przestał istnieć. Serce uderzyło w piersi, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Przez ciało przebiegł przykry wstrząs, gdy stopy opadły sztywno na twardą ziemię. Owiało nas chłodniejsze powietrze znad rzeki. Nozdrza wypełnił zapach wody, mułu i szuwarów. Oczekiwali nas Diament i Wężownik, siedząc na kufrach z księgami jak dwa smoki pilnujące skarbów.<br><br>Nie jestem w stanie napisać następnego fragmentu. Zaczynałem już dwukrotnie i za każdym razem darłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego