ten spuścił oczy i zaklął bezgłośnie. Buko chciał zakląć głośno, ale Formoza pogroziła mu palcem.<br>- I porwie - kontynuowała - na koniec taki głupiec córkę Jana Bibersteina. Buko! Czyś ty ze szczętem rozumu zbył? <br>- Dalibyście, pani matko, wpierw jeść - rzekł gniewnie raubritter. - Siedzim tu za stołem jak na tryznie, głodni, spragnieni, aż wstyd przed gośćmi. Od kiedy to u Krossigów takie obyczaje? Jeść dajcie, a o interesach potem pogadamy. <br>- Jadło się szykuje, wnet podadzą. I napitek już niosą. Obyczajów mnie nie ucz. Wybaczcie, rycerze. A was, mości panie, nie znam... Ani ciebie, wdały młodzieńcze...<br>- Ów Szarlejem każe się zwać - przypomniał sobie o obowiązkach