chyłkiem swe kopytko,<br>Harnando celnym trepa razem<br>roztłukł na drzazgi z zupą wazę.<br>Po tym nieszczęsnym incydencie<br>rżała z uciechy biesów sfora,<br>a obryzgani zupą mnisi<br>pobiegli z wrzaskiem do przeora.<br>Przeor nie cackał się z nim długo.<br>Ty sam szatana jesteś sługą! -<br>rzekł groźnie - Diabła masz za skórą!<br>Przynosisz wstyd klasztornym murom,<br>bo modłów mącisz wciąż powagę<br>idiotycznym swym Apage!<br>Chcesz diabła znaleźć? Spójrz w swą duszę!<br>Ach, spuściłbym ci tęgie lanie!<br>Niestety, wciąż przebaczać muszę,<br>jako nam każesz, Chryste Panie!<br>Lecz surowości to nie przeczy -<br>znalazłem lek, co cię uleczy!<br>Ten lek to, bracie, ciężka praca,<br>która grzesznika wnet