Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
socjalnej i z tego, co przyniósł mąż. Niestety, stracił pracę. Kiedy budynek, w którym mieszkali, znalazł się w prywatnych rękach, zostali eksmitowani. Ponieważ nie chciała być ciężarem dla swoich dzieci, wybrała noce pod księżycem.
- Nie chcę ich prosić o łaskę - kwituje. - Może ksiądz z Rusocina by mi pomógł, ale się wstydzę w takim stanie do niego iść. Układy panujące na wysypisku pani Agnieszka nazywa wprost: - Mafia. Ważniacy chodzą po stanowiskach, wywracają wszystko do góry nogami i zabierają co lepsze rzeczy. Nie dopuszczą do tego, żeby ktoś uzbierał więcej od nich. Dwóch takich przyszło do mojej budy. Jeden miał nawet sztylet. Bałam
socjalnej i z tego, co przyniósł mąż. Niestety, stracił pracę. Kiedy budynek, w którym mieszkali, znalazł się w prywatnych rękach, zostali eksmitowani. Ponieważ nie chciała być ciężarem dla swoich dzieci, wybrała noce pod księżycem.<br>- &lt;q&gt;Nie chcę ich prosić o łaskę&lt;/&gt; - kwituje. - &lt;q&gt;Może ksiądz z Rusocina by mi pomógł, ale się wstydzę w takim stanie do niego iść.&lt;/&gt; Układy panujące na wysypisku pani Agnieszka nazywa wprost: - &lt;q&gt;Mafia. Ważniacy chodzą po stanowiskach, wywracają wszystko do góry nogami i zabierają co lepsze rzeczy. Nie dopuszczą do tego, żeby ktoś uzbierał więcej od nich. Dwóch takich przyszło do mojej budy. Jeden miał nawet sztylet. Bałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego