Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
sobie, tak silnie wyryły się w mojej pamięci.
Ja miałem wówczas osiem lat, mój brat Andrzej dwanaście. Byliśmy "uciekinierami ze wschodu". Tak nas powszechnie nazywano. Kiedy znaleźliśmy się w Zakopanem po dwuletniej tułaczce, przygarnęły nas siostry urszulanki do swojego sierocińca. Dały nam dach nad głową, strawę i poczucie bezpieczeństwa czyli wszystko, czego nie mieliśmy od początku wojny.

Jak w raju

Sierociniec jak sierociniec. Nie był na pewno domem wczasowym. Ale my poczuliśmy się jak w raju. Nigdy tak szczerze nie potrafiłem dziękować Bogu za nasze cudowne ocalenie, które przyszło w momencie, gdy opuściła nas wszelka nadzieja. Opatrzność sprawiła, że nie podzieliliśmy losu
sobie, tak silnie wyryły się w mojej pamięci.<br>Ja miałem wówczas osiem lat, mój brat Andrzej dwanaście. Byliśmy "uciekinierami ze wschodu". Tak nas powszechnie nazywano. Kiedy znaleźliśmy się w Zakopanem po dwuletniej tułaczce, przygarnęły nas siostry urszulanki do swojego sierocińca. Dały nam dach nad głową, strawę i poczucie bezpieczeństwa czyli wszystko, czego nie mieliśmy od początku wojny.<br><br>&lt;tit&gt;Jak w raju&lt;/&gt;<br><br>Sierociniec jak sierociniec. Nie był na pewno domem wczasowym. Ale my poczuliśmy się jak w raju. Nigdy tak szczerze nie potrafiłem dziękować Bogu za nasze cudowne ocalenie, które przyszło w momencie, gdy opuściła nas wszelka nadzieja. Opatrzność sprawiła, że nie podzieliliśmy losu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego