hasło, znak,<br>a teraz, blisko dziesięć lat później, już wiem na pewno, że oznaczało to zachętę, i przyjmuję ją od Soni, kiedy w tańcu zbliża się do mnie bardziej, niż wypada, jakby powiedziały czuwające w pobliżu siostry urszulanki, i boję się, że moją odpowiedzią będzie ta natychmiastowa gotowość, tak jak wtedy, przed kilku miesiącami, w lecie, wśród dziewcząt z jej zastępu, w namiocie, i Sonia tuli się do mnie, opiera mi głowę na ramieniu, a ja szepczę w jej włosy, przez jej włosy:<br>- Kochaj mene sylno, Soniu, kochaj mene duże sylno,<br>i tą dziewczęcą miłością, dojrzałą i żarliwą, tchnie jej oddech