przeciwnie. Chcę to wyraźnie podkreślić, żeby nie być źle zrozumianym. Uważam, że wszyscy ludzie są równi, niezależnie od tego, czy są pomarańczowi, czy fioletowi. Nienawidzę tylko jednego gatunku - pieszych mianowicie. Moja nienawiść pogłębiła się jeszcze w zeszłym tygodniu, kiedy to, jak zwykle, jechałem z przepisową prędkością jedną z ulic, gdy wtem zza drzewa wypadła nieznana mi kobieta, najwyraźniej z zamiarem rzucenia się pod koła. Zdołałem ją ocalić nagłym skrętem kierownicy, ona jednak, zamiast podziękować, zaczęła mi wygrażać parasolką i rzucać słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe.<br>- Czy ty ją znasz, kochanie? - zainteresowała się najlepsza z żon, do tej pory czytająca gazetę na